Czy można strzelać do psów?

„Czy można strzelać do psów?”

Odpowiedź na to pytanie wydaje się banalna, ale przykłady jakie możemy zaobserwować na co dzień (co jakiś czas słyszymy przecież o zastrzeleniu psa niemal na oczach właścicieli, którzy byli z nim na spacerze w lesie), ciągłe dyskusje właścicieli i miłośników psów z jednej strony oraz (części) myśliwych z drugiej pokazują, że to jest wciąż „gorący” i – dla wielu -nierozstrzygnięty temat.

 

Jak było do niedawna

Aktem który reguluje interesującą nas kwestię jest ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz.U.2003.106.1002). Przez długi czas znajdował się w niej budzący kontrowersje artykuł 33a, w którego ustępie trzecim, zapisano:

Zdziczałe psy i koty przebywające bez opieki i dozoru człowieka na terenie obwodów łowieckich w odległości większej niż 200 m od zabudowań mieszkalnych i stanowiące zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących, w tym zwierząt łownych, mogą być zwalczane przez dzierżawców lub zarządców obwodów łowieckich. Art. 33 ust. 4 stosuje się odpowiednio.”

 

Zapis ten był teoretycznie bardzo restrykcyjny, gdyż wprowadzał możliwość zastrzelenia (ustawa wprowadziła tutaj „miękkie” pojęcie „zwalczenia”) psa (lub kota) przez myśliwego (członka koła łowieckiego będącego dzierżawcą lub zarządcą obwodu łowieckiego) jedynie w sytuacji gdy spełnione były łącznie następujące warunki:

- zwierzę znajdowało się co najmniej 200 metrów od zabudowań mieszkalnych (a zatem nie każdych zabudowań);

- stanowiło zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących (w interpretacji przepisu pojawiło się-  niesłuszne moim zdaniem – twierdzenie, że owo zagrożenie miało być jedynie potencjalne – dla zwierząt dziko żyjących, mogące w każdej chwili zindywidualizować się);

- było „zdziczałe” (i tu pojawiał się kolejny problem, bo nie stworzono definicji pojęcia zwierzęcia „zdziczałego” i różne osoby, w różny sposób mogły je interpretować);

- przebywało w w/w miejscach bez opieki i dozoru człowieka.

Niestety, tylko teoretycznie. Co prawda, aby móc legalnie zastrzelić psa, trzeba było wypełnić dużo warunków, ale to, czy one zaistniały, czy też nie, było zazwyczaj niemożliwe do zweryfikowania. Zdarzało się tak, że myśliwy wykonujący polowanie indywidualne, widząc psa bez właściciela, daleko od zabudowań, strzelał do niego nie zastanawiając się, czy jest to uzasadnione. Trudno było wówczas wykazać (ze względu na brak świadków takiego zdarzenia) że zastrzelenie nastąpiło z przekroczeniem przepisów, gdyż nie wystąpiły pozostałe przesłanki z art. 33a ust. 3 ustawy w dawnym brzmieniu (tzn. pies nie był „zdziczały” oraz nie stanowił zagrożenie dla zwierząt dziko żyjących). Inaczej mówiąc: pod rządami tak sformułowanego przepisu możliwe były nadużycia i one – niestety – zdarzały się regularnie.

Dlatego dobrze się stało, że w dniu 1.1.2012r. weszło w życie nowe brzmienie art. 33a ust. 3 ustawy:

„Dzierżawca lub zarządca obwodu łowieckiego może podjąć działania zapobiegające wałęsaniu się psów na terenie obwodu poprzez:

1)    pouczenie właściciela psa o obowiązku sprawowania kontroli nad zwierzęciem;

2)    odłowienie psa i dostarczenie go właścicielowi, a jeżeli ustalenie tej osoby nie jest możliwe dostarczenie do schroniska dla zwierząt; odłowienie i dostarczenie psa odbywa się na koszt właściciela.”

 

Ideą zmiany była – jak można przypuszczać -  potrzeba silniejszej ochrony psów i ograniczenie do minimum możliwości strzelania do nich.

 

Co wynika ze zmiany przepisów?

Przede wszystkim, aktualna treść art. 33a w zasadzie w ogóle uniemożliwia strzelanie do psów, wprowadzając nowe rozwiązania wobec „wałęsających się” zwierząt.

Warto jednak jeszcze wyjaśnić, co to znaczy „odłowić”? – otóż z pewnością nie jest to równoznaczne z pojęciem: „zastrzelić” (tego drugiego terminu używa się w innych przepisach ustawy, a ponieważ w prawie nie stosuje się synonimów, oznacza to, że „zastrzelić” musi znaczyć co innego niż „odłowić”). Poza tym, z redakcji przepisu wynika wyraźnie, że psa „dostarcza się” w określone miejsce (do właściciela, schroniska). Pies musi być żywy (gdyby było inaczej, nie wprowadzano by obowiązku dostarczania np. do schroniska).

Czy to znaczy, że myśliwi (inne osoby mające prawo używać broni palnej) nie mają prawa strzelać do psów? Nie do końca – zwróćmy uwagę na wciąż obowiązujący ogólny przepis pozwalający na dokonywanie takiego odstrzału (art. 6 ust. 1 pkt 5 ustawy):

Zabrania się zabijania zwierząt, z wyjątkiem: (…) usuwania osobników bezpośrednio zagrażających ludziom lub innym zwierzętom, jeżeli nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia (…)”

Dotyczy to wszystkich zwierząt:

- bezpośrednio zagrażający ludziom lub zwierzętom;

- gdy nie jest możliwy inny sposób usunięcia zagrożenia.

Wydaje się, że każdy racjonalny i możliwy do zrealizowania sposób na uniknięcie zagrożenia (np. ucieczka) winien być zastosowany w pierwszej kolejności. Oczywiście – znowu – odtworzenie zdarzenia, będzie się często sprowadzać do relacji jego uczestników. Myśliwy (inna osoba, która zastrzeliła psa) może twierdzić, że zwierze było agresywne i nie dało się działać inaczej niż poprzez strzelanie do niego, w celu ratowania siebie lub innych.

W rzeczywistości takie sytuacje zdarzają się jednak niezwykle rzadko. Generalnie bowiem zasadą ma być „odławianie” wałęsających się zwierząt, choć w praktyce istnieje obawa, że ci którzy strzelali wcześniej do psów będą mogli strzelać dalej i powoływać się na art. 6.

Zmiana przepisów jest jednak, moim zdaniem, korzystna. Pies na spacerze w lesie, na polu (nawet jeśli jest puszczony luzem i oddala się znacznie od właściciela) nie może być zastrzelony, chyba że np. zaatakuje myśliwego lub inną zwierzynę a niebezpieczeństwa nie będzie można uniknąć inaczej (ciężko jednak wyobrazić sobie taką sytuację w sytuacji psów zabieranych na spacer). Obecne zapisy wydają się więc zdecydowanie „mocniej” chronić psy.

Ważne jest też, aby na przypadki łamania prawa stanowczo reagować. Realnie rzecz biorąc, sytuacje opisane w art. 6, są nadzwyczajne i jako takie powinny być traktowane przez organy wymiaru sprawiedliwości, właścicieli psów i samych myśliwych („prawa” do strzelania do psów nie wolno rozszerzać). Zastrzelenie psa musi być (i taka jest intencja ustawodawcy) czymś absolutnie wyjątkowym i – co do zasady – karygodnym. Trzeba pamiętać, że czyn taki dokonany wbrew przepisom ustawy, stanowi przestępstwo (Art. 35. Ustawy: „Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4 podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”).

Strzelanie do psów przez myśliwych (i inne osoby uprawnione do posługiwania się bronią palną) może być dopuszczalne jedynie w sytuacji, kiedy „nie ma innego wyjścia”, a pies stanowi zagrożenie dla ludzkiego zdrowia i życia. Każdy przypadek zastrzelenia psa winien przy tym być niezwykle szczegółowo badany przez Policje i Prokuraturę, ale także (o ile strzelającym był myśliwy, a tak jest niemal zawsze) przez organy  PZŁ. Nie zapominajmy, że jednym z podstawowych obowiązków kół łowieckich (a zatem zarządców/dzierżawców obwodów łowieckich) jest: utrzymywanie dobrych stosunków z ludnością zamieszkałą na terenach dzierżawionych obwodów oraz propagowanie wśród niej idei łowiectwa i ochrony środowiska;

Michał Kapelski

Artykuł został opublikowany w serwisie Gończy Polski: link to artykułu.